Gondole, fotele, krzesła, orczyki, talerzyki, wyciągi taśmowe… Pomagają ceprom dostać się w góry i na lodowce. Wybraliśmy kilka, które są ciekawsze od pozostałych.
Mont Gele
Naszą podróż rozpoczynamy w malowniczym Verbier, które mogliście poznać za sprawą naszych wyjazdów do La Tzoumaz mieszczącego się dolinę dalej. Trudno było się zdecydować na tą jedną kolej, bo ten ośrodek wielokrotnie wyróżniany nagrodą World’s Best Ski Resort (ostatnio w 2022 roku) ma ich bez liku.
Operuje tu przecież imponująca kolej linowa wjeżdżająca na Mont Fort (3330 m.n.p.m.), są luksusowe gondole wyjeżdżające z Medran, liczne pomniejsze, w tym o znaczeniu muzealnym (gondola łącząca Verbier z La Tzoumaz), jest wreszcie… kolej na Mont Gele.
Na początek garść faktów. Nowa kolej wyjeżdża na Mont Gele (3023 m.n.p.m.) z Les Attelas i zastąpiła wiekową poprzedniczkę (rocznik 1959) w grudniu 2017 roku. Porusza się prawie bezszelestnie, jest nowoczesna i elegancka zarazem, aktualnie pomalowana w barwy jednego z największych browarów na świecie. Pięknie odcina się od błękitu nieba i jest to widok najczęstszy. Słońce świeci tu prawie przez 300 dni w roku.
Kosztowała 5,2 mln CHF, może zabrać na pokład 45 osób i przewieźć 400 w godzinę. Pokonuje niecałe 300 m różnicy poziomów, zabierając nas na Mont Gele, skąd rozpościera się fenomenalna panorama.
No dobrze, ale dlaczego akurat Mont Gele? Otóż jest to jedyna kolej w Verbier, skądinąd mieści się w samym sercu resortu, która wwozi narciarzy i snowboardzistów na szczyt, z którego nie ma ani jednej trasy w normalnym rozumieniu tego słowa.
Jeszcze przed przejściem przez bramki zauważamy ostrzeżenie: tylko dla dobrych narciarzy. Dalej jest tablica pamiątkowa z patronami kolei – są nimi Estelle Balet (wspaniała snowboarderka, która zginęła pod lawiną), Géraldine Fasnacht (słynna snowboarderka, basejumperka i “pilotka” wingsuita) oraz Xavier Delerue, jeden z najsłynniejszych snowboardzistów freeridowych. Wszyscy związani z resortem 4 Doliny Verbier.
Na szczycie okazuje się, że w dół prowadzą dwie oficjalne trasy freeridowe – do Tortin i Le Chaux. Freeriderzy zjeżdżają jednak cały ostrosłup tej góry, a szczególnie ciekawe są zjazdy po północnej i południowej ścianie (sprawdzone info). Trasy żółte wybiera zdecydowana większość, ale jest to doświadczenie zupełnie różne od zjazdu po nawet najtrudniejszej trasie czarnej. To freeride pełną gębą – jest wysokogórsko i stromo, a rozmieszczone w równomiernych odstępach tyczki to jedyne ułatwienie. Mimo to jeżdżą tam całe rodziny, nawet na zwykłych, race’owych nartach, i tylko po niektórych widać, że zabłądzili.
KL Kasprowy
Ze Szwajcarii wędrujemy pod strzechy, a konkretnie do Zakopanego, gdzie uparci górale, wbrew stowarzyszeniom skupiającym miłośników przyrody, okolicznościom wysokogórskiej przyrody i ograniczonej technologii postawili pierwszą i wciąż jedyną kolej linową w Polsce. Budowa rozpoczęła się pierwszego sierpnia 1935 roku, a 15 marca 1936 wagon już wyjeżdżał z Kuźnic!
Bez śmigłowców i nowoczesnych technologii. W ogóle – jak?! Otóż materiały budowlane były dostarczane ciężarówkami na Myślenickie Turnie, stamtąd wyjeżdżały wozy konne, które docierały na Halę Gąsienicową. Stamtąd trafiały do rąk tragarzy i koników huculskich, a na stromych stokach były podawane z rąk do rąk przez budowniczych ustawiających się w rzędzie. Po trzech miesiącach działała już robocza kolejka, która woziła materiały.
Przy budowie pracowało nawet do tysiąca osób, a inicjatorem był narciarz i działacz Aleksander Bobkowski, zięć prezydenta Ignacego Mościckiego. Wagonik na Kasprowy Wierch miał znaczenie państwowe i zwrócił się jeszcze przed 1939 rokiem. Kosztował ówcześnie 3,5 mln.
A gdy już jesteśmy przy 1939… Czy słyszeliście o Józefie Uznańskim, kurierze i ratowniku, który wyskoczył z wagonika i uciekł w ten sposób przed niemiecką obławą? No właśnie, ta kolejka w naszym zestawieniu jest o tyle ciekawa, że skupia się w niej historia Polski.
Dzisiaj na Kasprowy (1987 m.n.p.m.) wyjeżdżają wagony zmodernizowane w 2007 roku. Na pokład mogą zabrać do 60 osób, a mierzącą ponad 4,2 km trasę pokonują w 15 minut. Wyjazd z kolei jest też jedną z głównych atrakcji turystycznych wypoczywających w Zakopanem, więc tworzą się irracjonalne kolejki (poza tym to całe Zakopane…)
Mimo to warto, zwłaszcza że w sezonie można się tam wybrać na narty, a Tatry mają swój urok. Oprócz zjazdu z Kasprowego na snowboardzistów i narciarzy czekają jeszcze trasy prowadzące do Doliny Goryczkowej i Gąsienicowej. A propos tej drugiej: w 1938 roku działał tam elektryczny wyciąg… saniowy, który zabierał na pokład 16 osób.
Zermatt
Przenieśmy się do Zermatt, gdzie wyjeżdża najwyżej usytuowana kolej górska w całej Europie. Klein Matterhorn, czyli “mały” sąsiad szczytu znanego wszystkim miłośnikom Toblerone, Instagrama, Szwajcarii, gór (tak, Matterhorn to znak rozpoznawczy, taki jak biały krzyż na czerwonej kwadraturze flagi tego kraju) przyjmuje gości na wysokości 3820 m.n.p.m. To trochę poniżej szczytu, na który dotrzemy po metalowych schodach. Tamtejsza platofma widokowa, oferująca widok na 38 alpejskich gigantów, dosłownie zapiera dech w piersiach.
No właśnie – taka wysokość, mniej tlenu, u wielu może wywołać chorobę górską, zwłaszcza że wjazd odbywa się zupełnie bez aklimatyzacji. Z tego powodu, do góry mogą się dostać osoby od 3. roku życia, za to aż do 9. zupełnie za free. Można ze sobą zabrać też rower. W sezonie letnim przyjemność ta kosztuje od 95 CHF w dwie strony (stan na rok 2023).
Ciekawie przedstawia się też możliwość skorzystania z opcji The Peak2Peak, czyli dodatkowego przejazdu koleją (pociągiem!) Gornergrat, której stacja mieści się na 3089 m.n.p.m! To z kolei najwyżej położona stacja kolejowa w całej Europie, a wijąca się po alpejskich serpentynach kolejka z widokiem na Matterhorn to skrajnie estetyczne doświadczenie. Co istotne w tym kontekście, do Zermatt nie dotrzemy samochodem.
Jasna Chopok
Dość tego słońca. Pora na ponurą i wietrzną Słowację oraz najbardziej chimeryczne pogodowo góry, w jakich był (i przebywa) autor. Oto Jasna Chopok, jeden z najwyższych szczytów Tatr Niskich, na którym prawie zawsze wieje (a najczęściej tak, że chce urwać łeb).
Co robi w naszym zestawieniu? Otóż: stoi, i to na dwóch linach! Funitel jest nazwą własną kolei łączącej najpopularniejszą turystycznie Dolinę Demanovską ze szczytem Chopoka i otwierającą możliwość zjazdu na drugą, południową stronę góry. Jednakowoż funitel jest nazwą ogólną dla kolei wyjeżdżających na dwóch linach, a podobne mieszczą się m.in. w Les2Alpes, Alpe d’Huez, wspomnianym Verbier czy w resorcie Grandvalira w Andorze. Co ciekawe, pierwsza tego typu konstrukcja powstała w 1990 roku w Val Thorens.
Dwie liny słowackiego Funitela uodparniają kolej na podmuchy wiatru sięgające do 120 km/h, dzięki czemu nawet w trakcie najgorszej pogody można się dostać na szczyt lub przedostać do drugiej części resortu. Co istotne, zanim powstał w sezonie 2012/2013, przez lata na Chopoku działały de facto dwa resorty – Chopok Juh (południe) i Sever (północ). Dopiero gondola wyjeżdżająca pod szczyt (2008 m.n.p.m.) stworzyła jeden megaresort, który jest największym w tej części Europy pod względem możliwości.
W budynku kolei mieszczą się także restauracja, bar szybkiej obsługi, zaplecze sanitarne, a nawet… niewielki hotel. Jest taras widokowy z charakterystyczną rzeźbą smoka i widok na żleby opadające z całej grani Tatr Niskich, którymi legalnie, bez groźby mandatu można zjechać w dół.
Inne koleje
Wymieniać można by bez końca. Wyróżnia się np. kolej Aiguille du Midi, która wywiezie nas z Chamonix pod najwyższy w Europie Mont Blanc. Wyjedziemy aż na 3842 m.n.p.m i zrobimy to, co każdy Francuz powinien – w końcu to najlepszy punkt do obserwowania dachu Europy, którym jest szczyt. Szwajcarzy uwielbiają z kolei CabriO, czyli dwupoziomową kolej z otwartym tarasem widokowym, która wwozi ich na Stansenhorn (1898 m.n.p.m.)
My nie możemy się doczekać gondoli szalonego projektu, która miała połączyć ze sobą topowe Les2Alpes i Alpe d’Huez! Podróż koleją miała trwać 18 minut, w powstały z połączenia resort miał obejmować aż 475 km tras i stać się jednym z największych na świecie. Jeszcze w 2016 roku jako prawdopodobny rok otwarcia kolei figurował 2021. Niestety, dzisiaj wiemy już, że kolej powstanie nieprędko. Może kiedyś?
***
Autorem tekstu jest Dominik, Instruktor SKI+