Chamrousse – urokliwy ośrodek blisko Grenoble
Z pewnością jest wiele resortów doskonalszych od Chamrousse. A jednak wioska olimpijska z igrzysk w 1968 roku ma w sobie to coś. No i można tam pojechać w naprawdę korzystnej cenie.
Setki kilometrów tras? Tętniące życiem miasto? Duże i przestronne apartamenty? Tego wszystkiego tutaj nie znajdziecie. Na szczęście w wymarzonym wyjeździe zimowym nie chodzi o to, żeby wszystko było naj-. Poza towarzystwem oczywiście.
Kiedy pojawiłem się tutaj po raz pierwszy, śniegu było mniej więcej po pas i nie przestawało sypać. Kiełbaska, bagietka, kawa i na wyciąg. Dojechanie do najwyżej położonego punktu Croix de Chamrousse (zaledwie 2250 m.n.p.m.) wymagało tylko jednej przesiadki i zajęło nam raptem kilkadziesiąt minut. Tak rozpoczął się jeden z najlepszych wyjazdów w Alpy, jakie pamiętam.
Trasy narciarskie w Chamrousse
Ukształtowanie terenu do pewnego stopnia przypomina nasze Beskidy. Zbocza porastają drzewa, a teren jest bardzo przyjazny początkującym – aż 46 z 90 km tras ma tutaj niebieskie oznaczenie. To oczywiście nie oznacza, że zaawansowani się tutaj nudzą.
Po pierwsze: freeride!
Jeżeli jeździsz poza trasami i wolisz pola śnieżne od budzących grozę żlebów albo stawiasz pierwsze kroki w jeździe tego typu, to jest to miejsce dla ciebie. To świetne miejsce, żeby pokazać znajomym, dlaczego firana na twarzy jest najpiękniejszym uczuciem na świecie, a potem wrócić w komplecie do chaletu.
Jeżdżący wśród nas Francuzi, którzy przyjechali z oddalonego o 30 km Grenoble na opad, latali tutaj backflipy. My po prostu rozkoszowaliśmy się świeżym śniegiem, licznymi hopkami, niewielkimi uskokami i nieograniczonymi możliwościami eksploracji terenu (no, prawie, bo zdarzyło nam się też dojechać do urwiska nad drogą, ale tego nie trzeba robić).
Bardziej zaawansowani riderzy znajdą tutaj cieszący się renomą Sunset Snowpark (przed paroma laty wybrany najlepszym we Francji), a także wymagające opcje. Dominuje tu teren typu backcountry, ale w końcu są to Alpy i coś trudniejszego też się znajdzie. Na przykład rejon Lac de Robert albo przy biegnącej między górami trasie Couloir Casserousse. Nawiasem mówiąc to półdzika, jedna z najciekawszych tras w ośrodku.
Nam udało się zjechać także żlebem z grani do jeziora Lac Achard. Tam wspięliśmy się na przeciwległe zbocze i zrobiliśmy pierwsze linie w tym miejscu (tej zimy śniegu w Chamrousse akurat nie było za wiele).
Po drugie: Olympique Homme!
Chamrousse było wioską i areną zmagań olimpijskich w trakcie igrzysk w 1968 roku w Grenoble. Z wydarzeniem związane są dwie trasy – Olympique Homme (mężczyźni) i Olympique Damme (kobiety).
Obie są bardzo długie i warte uwagi, ale to ta pierwsza jest w mojej opinii najlepszą w całym resorcie. Aż 850 metrów przewyższenia i piękna (widoki!), szeroka, wijąca się jak serpentyna trasa dojeżdżająca do najniższego poziomu w ośrodku – 1400 m.n.p.m. Ma czarne oznaczenie, ale to raczej przesada – trasa jest tylko całkiem stroma.
Do góry wrócimy szybką, nową kanapą, a następnie wjeżdżającą na szczyt gondolą.
Po trzecie: lokalny, rodzinny charakter i widoki
W Chamrousse raczej trudno zabłądzić albo nie dojechać na czas do apartamentu. Wszystko i wszyscy są na miejscu – spokojnie odnajdziesz znajomych, jeżeli wybierzesz się na stok parę godzin później. Zamiast dziesiątek klubów, jak np. w Les2Alpes, jest jeden – kultowy K DOX. Za to masz pewność, że co wieczór spotkasz w nim przyjaciół. A że nie jest zbyt wielki, niewiele trzeba, żeby rozkręcić dobrą imprezę.
W końcu Chamrousse ma w sobie to coś. Jako pilot poznałem małżeństwo z dziećmi, które poznało się tu w trakcie studiów we Francji. Wrócili po latach, także po to, żeby odwiedzić starych znajomych. Onieśmielający jest widok tras przy zachodzącym słońcu, które maluje je na czerwono. Pięknie widać stąd leżące w dolinie Grenoble – przy dobrej widoczności wyraźnie widać budynki i dzielnice miasta.
Po czwarte: atrakcje w Chamrousse
Inne plusy to wstępy na basen zewnętrzny z podgrzewaną wodą (kilkaset metrów od apartamentów), możliwość zanurkowania pod zamarzniętym jeziorem, jazdy w psim zaprzęgu albo pieszej wycieczki w rejonie Nordic Parku. Tam, oprócz długich kilometrów przygotowanych tras do biegania (warto spróbować!), są także szlaki piesze do poruszania się na rakietach. Te da się wypożyczyć lub kupić na miejscu.
Polecam szczególnie przy ładnej pogodzie. Trasa fioletowa prowadzi aż do Lac Achard, a wymagający przy odpowiednich warunkach mogą się wspiąć tamtędy aż na szczyt Croix de Chamrousse.
Najlepsza cena
Chamrousse ma jeszcze jedną zaletę – to jedna z najtańszych miejscówek w Alpach. W naprawdę budżetowej cenie (we wrześniu w ramach first minute cały wyjazd do Chamrousse kosztował u nas 999 zł!) można posmakować tego wszystkiego, co mają do zaoferowania najwyższe góry w Europie.
Do Chamrousse jedziemy 1 lutego (sprawdź wyjazdy: No i fajnie! oraz No i fajnie z rodziną!) i 8 marca (Francuskie słońce).
I co z tego, że wyciągów jest tu raptem 22, kilometrów tras 90, a apartamenty nie należą do największych?
Autorem tekstu jest Dominik, pilot & instruktor SKI
***
Bez ściemy, mówimy, jak jest w resortach to tytuł naszego cyklu, dzięki któremu poznacie nasze zupełnie subiektywne spojrzenie na ośrodki w ofercie. Oprócz tego, że jesteśmy organizatorami wyjazdów, kochamy Alpy, dobrą zabawę (nie lubimy się nudzić!) i fajne, ładne miejsca. Przygotowaliśmy ten cykl, bo chcemy, żebyś wiedział, jak będzie na miejscu.